Było około dwudziestej drugiej. Parkowe alejki spowite były mrokiem, a krajobraz w oddali rozjaśniały już tylko uliczne latarnie. Z każdą minutą miasto pustoszało.
Cichy chrzęst piasku.
Szybki oddech.
Łomot bijącego serca.
Szedł rozglądając się nerwowo na boki. Chociaż często spacerował nocą, tego wieczoru idąc przez ciemność był wyjątkowo niespokojny. A wszystko za sprawą jednej wiadomości, na którą jeszcze chwilę temu tak niecierpliwie czekał. Cały czas żył nadzieją, że w końcu porozmawiają. Błagał ją o choć jedno spotkanie. Nie mógł sobie odpuścić, zbyt bardzo kochał. Owszem, popełnił błąd. Zrobił coś bardzo głupiego, niewybaczalnego. Przez ten felerny dzień cały ich związek rozsypał się jak domek z kart niszcząc wszystko, co tak długo skrupulatnie budowali. Stopniowo siebie poznawali doczepiając kolejne puzzle do układanki. Z każdym dniem kochali się coraz bardziej. A on to tak zwyczajnie zniszczył.
Usłyszał cichy szelest. Wiatr falował rąbkiem perłowej koronkowej sukienki. Niemrawe światło latarni czyniło alabastrową cerę niemalże przezroczystą. Kruczoczarne loki opadały na nagie ramiona mocno kontrastując z bladą skórą. Świdrowała go brunatnymi tęczówkami zaciskając wargi w wąską linię. Wyglądała niczym anioł, a przynajmniej tak ją postrzegał.
Niepewnie zaczął się do niej przybliżać. Chłodny podmuch wiatru. Zadrżała. Zdjął bluzę chcąc ochronić ją przed zimnem, lecz gdy tylko do niej podszedł zrobiła krok w tył nie pozwalając mu się do siebie zbliżyć. Uniósł ręce w geście rezygnacji, po czym stanął. Wskazała dłonią ławkę, jednakże nie zareagował. Cały czas wpatrywał się w twarz nastolatki, w piękne oczy, które jeszcze kilka dni temu mógł nieustannie podziwiać, wówczas wyrażały miłość, radość. Teraz tylko pustka. Zimne spojrzenie wyprane z jakichkolwiek emocji. To cholernie bolało.
Ukrywała uczucie, byle tylko myślał, że już jej nie zależy. Spuściła wzrok biorąc głęboki oddech. Nie mogła patrzeć na jego twarz ściągniętą bólem. Zbyt bardzo go kochała.
W jednym momencie znalazł się tuż przed nią. Byli bardzo blisko siebie. Czuł jej ciepły oddech, słyszał bicie jej serca. Srebrna tarcza księżyca wisiała nad nimi, a jej blask odbijał się w załzawionych oczach dziewczyny. Po jej twarzy przebiegło coś szybkiego, nieuchwytnego, przypominającego małą iskierkę, która w rzeczywistości była łzą. Nie wytrzymała, dała upust emocjom. Już wiedział, że jej wciąż zależy, choć w rzeczywistości nigdy w to nie zwątpił.
Jeszcze chwila, ostatnie sekundy. Zostało mało czasu. Zdawali sobie sprawę, że być może za kilka minut wszystko się skończy. I choć wciąż nie byli pewni swoich decyzji wiedzieli jedno - ta chwila będzie początkiem lub końcem historii...
Niepewnie zaczął się do niej przybliżać. Chłodny podmuch wiatru. Zadrżała. Zdjął bluzę chcąc ochronić ją przed zimnem, lecz gdy tylko do niej podszedł zrobiła krok w tył nie pozwalając mu się do siebie zbliżyć. Uniósł ręce w geście rezygnacji, po czym stanął. Wskazała dłonią ławkę, jednakże nie zareagował. Cały czas wpatrywał się w twarz nastolatki, w piękne oczy, które jeszcze kilka dni temu mógł nieustannie podziwiać, wówczas wyrażały miłość, radość. Teraz tylko pustka. Zimne spojrzenie wyprane z jakichkolwiek emocji. To cholernie bolało.
Ukrywała uczucie, byle tylko myślał, że już jej nie zależy. Spuściła wzrok biorąc głęboki oddech. Nie mogła patrzeć na jego twarz ściągniętą bólem. Zbyt bardzo go kochała.
W jednym momencie znalazł się tuż przed nią. Byli bardzo blisko siebie. Czuł jej ciepły oddech, słyszał bicie jej serca. Srebrna tarcza księżyca wisiała nad nimi, a jej blask odbijał się w załzawionych oczach dziewczyny. Po jej twarzy przebiegło coś szybkiego, nieuchwytnego, przypominającego małą iskierkę, która w rzeczywistości była łzą. Nie wytrzymała, dała upust emocjom. Już wiedział, że jej wciąż zależy, choć w rzeczywistości nigdy w to nie zwątpił.
Jeszcze chwila, ostatnie sekundy. Zostało mało czasu. Zdawali sobie sprawę, że być może za kilka minut wszystko się skończy. I choć wciąż nie byli pewni swoich decyzji wiedzieli jedno - ta chwila będzie początkiem lub końcem historii...
***
I skończone :) Udało mi się w końcu...
No więc prezentuję nowy prolog. Jak się podoba?
Wybaczcie, że po tylu tygodniach udostępniam takie coś, ale cóż...
Mam nadzieję, że następny rozdział będzie choć trochę lepszy niż to na górze..
No więc prezentuję nowy prolog. Jak się podoba?
Wybaczcie, że po tylu tygodniach udostępniam takie coś, ale cóż...
Mam nadzieję, że następny rozdział będzie choć trochę lepszy niż to na górze..
Czekam na komentarze!
Ana Julia
Odkryłam twego zacnego bloga przed chwilą...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba zresztą jak Prolog :)
Pięknie to napisałaś <333
życzę weny i zapraszam do mła:
http://skrywany-smutek.blogspot.com/
Czytam Twoje bloga od poczatku, od pierwszego opowiadania. Dopiero teraz jednak postanowilam sie ujawnic. No, wiec anonimek -Sandi :)- to ja. Zrozumialas pewnie jak bardzo kocham Fedaty i nawet nie wiesz jak mi z tym ciezko, ze juz ich nie bedzie (jako para) :(. Płakam z tego powodu, płakam. Jednak przeciez liczy sie to jak piszesz, a nie o kim. Tak bede sobie wmawiac, choc ciezko wypelnic ta pustke. A tak z innej beczki... strasznie podoba mi sie to cudo, tam wyzej! Szczerze- swietne opisy emocji i ogolnie wszystkiego co dziako sie obok, pomiedzy oraz w Natali i... mysle, ze Federico, ale 100% nie daje ;) sorry, ze nie pisze: ą,ć,ę[...], i ciezko sie rozczytac, ale pewnie domyslasz sie, ze jestem z telefonu. Wracajac- masz wielki talent do pisania. Naprawde czuje sie,, jakbym czytala jakis list od aniola -.- ach, te moje metafory xD. Nie bede Ci juz dluzej zasmiecac pod rozdzialem, wiec koncze komentarz :). Jeszcze raz- piszesz pieknie!
OdpowiedzUsuńKochanie!
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, co mogłabym napisać.
Podziwiam cię już od twojej pierwszej publikacji.
Zawsze byłaś dla mnie wzorem.
Kocham cię! ♥
genialne <3 ty to jednak masz talent :D dopiero co weszłam ale już mi sie podoba. Piękne tło I wogóle. Czekam na wiecej :D ;)
OdpowiedzUsuń