poniedziałek, 9 czerwca 2014

One shot - Głęboka zieleń szmaragdowych oczu

Postaci: Natalia, Leon
Uwagi: Sceny bardzo drastyczne, nałogi, wulgaryzmy

Dedykuję moim kochanym słoneczkom: Sapphire, Wiktorii P., kornelii80 i oczywiście Katniss Parker. Kocham was!

*
*


10.02.2014 Madryt, Hiszpania
Kochany Leonie,
Obiecałam. Obiecałam, że zapomnę. Miałam wyjechać i raz na zawsze zostawić przeszłość za sobą. Miałam nie myśleć nad innymi rozwiązaniami. Miałam zacząć nowe życie.
Tylko jak mam żyć bez Ciebie?
 Miesiąc. Minął miesiąc, odkąd ostatnio czułam Twój zapach, miękkość skóry. Miesiąc dzieli mnie od ostatniego spojrzenia w Twoje szmaragdowe oczy. Były takie ciepłe. Tylko na mnie tak patrzyłeś...
Pamiętam, gdy pierwszy raz je ujrzałam. Miałam wówczas dziesięć lat. Nie będę się rozpisywać, w końcu doskonale znasz tą historię. Chcę Ci tylko powiedzieć, że przy Tobie poczułam się... kochana. Dałeś mi coś, czego nawet rodzice mi nie dali.
Zawsze broniłeś mnie przed innymi, pomagałeś. Byłeś niczym starszy brat, którego nigdy nie miałam. Czułam dumę, że mam takiego przyjaciela. A Twoje magiczne oczy od tamtej pory śniły mi się co noc.
Tylko dlaczego wszystko co dobre kiedyś się kończy? Dlaczego to, co cieszyło, już nie cieszy?
Moje życie drastycznie się zmieniło. Jestem chudsza, bledsza. Z nikim nie rozmawiam. Nawet z Leną, a dobrze wiesz, jak ją kocham. Czasem wieczorem słyszę jak płacze siedząc koło moich drzwi. Wciąż liczy, że to minie, że się wyleczę. Tylko czy złamane serce można wyleczyć?
Prawdę mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na dworze. Spacery kończą się w kiosku po drugiej stronie, gdy co tydzień idę po zapasy tytoniu. Tak, uzależniłam się. Potrzebuję nikotyny tak, jak potrzebuję Ciebie. Błąd. Ciebie potrzebuję dużo bardziej.
Szkoła? Zasadniczo rzadko tam bywam. Bo po co?
No i przestałam śpiewać.
Pamiętasz moje dębowe pianino? To, na którym grałeś mi zawsze piękne ballady, radosne skoczne melodyjki i nieco przygnębiające rock'owe utwory? Rodzice zanieśli je na strych. Teraz tam się kurzy. Gitara... Prawie jej nie widać zza warstwy pajęczyn. Perkusja zginęła pod warstwami kurzy i dymu. Nawet nie wiem, gdzie moje nuty. Wszystko we mnie umarło, muzyka ucichła.
Ty pewnie nie tęsknisz. Mam nadzieję, choć piszę to z bolącym sercem, że zapomniałeś. O mnie, o wszystkich tych latach spędzonych wspólnie, każdej piosence śpiewanej razem. Wierzę, że zrobiłeś coś, czego ja nie umiem. Zacząłeś żyć na nowo.
Twoja Natalia

PS.: Nie łudzę się, że odpiszesz. Nie oczekuję tego. Po prostu pisanie łagodzi ból. Ta tęsknota mnie wykańcza.

*
"I jeżeli musisz odejść,
Pragnę, byś po prostu odszedł,
Bo Twoja obecność wciąż tu ciąży
I nie zostawi mnie w spokoju"
*

17.02.2014 Madryt, Hiszpania
Drogi Leonie,
Kolejny tydzień bez Twoich zielonych oczu.
Bez Twojego uśmiechu.
Bez Twoich ramion.
Bez Ciebie.
Jest gorzej. Z każdym dniem powstają nowe rany. Pociesza mnie tylko myśl, że każdy dzień przybliża mnie do śmierci, a to jest właśnie moim pragnieniem. Marzeniem, którego chcę najmocniej na świecie.
Bez Ciebie nie ma dla mnie życia.
Wczoraj poszłam do sklepu. Rozumiesz - papierosy schodzą coraz szybciej ginąc dymem w moich płucach. Wiesz, że sprzedawca też miał zielone oczy? Jednakże mogę je śmiało nazwać cieniem Twoich. Były zaledwie wspomnieniem, odbiciem, marną kopią. Nie miały tego charakterystycznego dla Ciebie blasku. Takie... matowe, zszarzałe.
Mimo ich smutku i ponurości tak bardzo mnie zraniły. Bo tą swoją odmiennością przypomniały mi, że już nigdy więcej nie ujrzę Twoich. Tęsknię za Tobą. Wiem, że nie powinnam, ale tak jest. Nie umiem zapomnieć.
Natalia

PS.: Ta tęsknota mnie niszczy.

*
"Twoja twarz nawiedza, niegdyś moje najprzyjemniejsze sny.
Twój głos wypędził ze mnie cały rozsądek"
*

28.02.2014 Madryt, Hiszpania
Leonie,
Wybacz mi te plamy u doły kartki, ale nie umiem już powstrzymać łez. Twoje imię tak realne i widoczne... Napisane moim zniekształconym pismem.
Coraz częściej mam wrażenie, że nasze wspólne lata były zaledwie snami, że tak naprawdę Ciebie nie ma. Jesteś tylko wytworem mojej dzikiej fantazji, która z wolna wymyka się z rąk. Teraz na przykład widzę, jak stoisz koło mojego łóżka z tymi swoimi zielonymi oczami.
Powiedz mi, czy jesteś prawdziwy?
Istniejesz?
Dzisiaj rano przez szparę w drzwiach wpadło trochę słońca tworząc na ścianie zieloną poświatę. Gęstniejący w powietrzu dym przyćmił ją trochę, ale i tak widziałam dobrze. Przypomniała mi Twoje oczy, choć odcień był zupełnie inny. Tym razem kolor był jaśniejszy, zbyt jasny. Raził. Nie był łagodny, oliwkowy, żywy. Nie wyglądał jak wiosenne pączki młodych listków. Nie widziałam w nim tej troski, miłości...
Bo to była miłość, prawda?
Naty

PS.: Wiesz, że kupuję inne papierosy? Mocniejsze. Najmocniejsze na rynku, aż w płucach pali. I wiesz co? I tak nie pomogło. Ta tęsknota mnie pożera.

*
"Gdybyś płakał, otarłabym każdą z Twoich łez.
Gdybyś krzyczał, walczyłabym z każdym z Twoich lęków..."
*

7.03.2014 Madryt, Hiszpania
Leonie,
Nie sądziłam, że brak odzewu z Twojej strony tak bardzo będzie mi ciążył. Nie liczyłam na to, że odpiszesz. Po prostu pisałam, by choć na chwilę przestać myśleć, że już nigdy Cię nie ujrzę. Kto by pomyślał, że piękny ciepły szmaragd Twych tęczówek będzie dla mnie przekleństwem? Koszmarem?
Teraz pisanie już nie wystarcza, przeciwnie. Dostarcza jeszcze więcej męki.
Ale nie mogę przestać.
Dlaczego?
Bo pisanie stało się dla mnie rutyną, wpisało się w plan codzienności. Każdego dnia próbuję sklecić choć kilka zdań, ale mętlik w mojej głowie na to nie pozwala. Dlatego piszę tak rzadko. To dla Ciebie dobrze, prawda?
Widzisz, jest po drugiej, a ja siedzę i próbuję wymyślić choć trochę sensownego tekstu. Nie umiem. Kilka godzin temu, wieczorem, kolejny raz sięgnęłam po żyletkę. Tak, Leonie. To ona zastępuje mi pustkę po Tobie. Ostry metal otworzył stare rany, naznaczył nowe. Usiadłam w łazience i wpatrywałam się w krew spływającą do zlewu. Ostra purpura.
Widzisz, dzisiaj w ogóle nie widziałam zielonego. Nie było kompletnie nic. Cały dzień leżałam pod kołdrą i płakałam. Teraz siedzę sobie na oknie. Pierwszy raz od wyjazdu z Buenos Aires podniosłam rolety. Musiałam, pragnęłam zobaczyć młode listki, które pomału zaczynają wyrastać na gałęzi. Na próżno. Księżyc znikł za chmurami, podobnie jak gwiazdy. Uliczne latarnie rażą mnie swoją niemrawą żółcią.
Obraz Twoich oczu w mojej pamięci jakby zbladł, barwa się zatarła. Bo nie widziałam dzisiaj tej cholernej zieleni. Może pora zapomnieć? Nie.
Bo widzisz, ja nie chcę zapomnieć. Nawet jakbym chciała, nie mogę. Bo jesteś jedynym, co utrzymuje mnie przy życiu.
Wybacz to koślawe pismo. Nie śpię od dwóch dni. Nie pamiętam kiedy ostatnio zjadłam coś poza pomarańczami. Pamiętasz? Uwielbiałeś je. A może nadal uwielbiasz? Do tego łzy zacierają mi ten list skąpany w łagodnym świetle lampki nocnej.
Przepraszam, że wciąż Ci ciążę. Zabieram Ci szansę na nowe życie, wciąż wysyłam listy, ale nie potrafię bez Ciebie żyć, naprawdę.
Natalia

PS.: Wybacz ost..tnie linij..i. Długo..is wyśliz...e mi si.. z rąk. Ta tęskn..ta mn..e trawi.

*
"Te rany zdają się nie goić,
Ten ból jest po prostu zbyt prawdziwy,
Tego jest tak wiele, że czas nie może wszystkiego wymazać..."
*

15.03.2014 Madryt, Hiszpania
Kochany Leonie,
Właśnie siedzę z naszym starym wspólnym zdjęciem. Widzisz sięgałam chusteczki z biurka i spadło na ziemię. Być może nie powinnam go podnosić? W końcu upadło, tak jak my.
Jest wyblakłe, dopadnięte upływem lat. Widać, że było robione osiem lat temu. Niedługo po naszym poznaniu. Pamiętasz? Jak pozowaliśmy zmoknięci po naszym pierwszym tańcu? Padał wtedy deszcz, zupełnie tak jak teraz. Nie pamiętam już jak wygląda. Słyszę tylko ciche stukanie o metalowy parapet.
Kupiłam sobie nową żyletkę, zieloną... Jak Twoje oczy. Tak na wszelki wypadek, żeby już więcej nie było dnia bez zieleni. Nie chcę, aby wspomnienie Twych szmaragdowych tęczówek znów zblakło, muszę zachować je w pamięci. Tylko dzięki niemu żyję, nadaje jakiś sens moim mękom.
Mama była u mnie kilka dni temu. Gdy znów zobaczyła pełen talerz, chusteczki i żyletkę zaczęła krzyczeć. Mówiła, że odda mnie do psychiatryka, że tylko nienormalni ludzie się tną. Wrzeszczała jak bardzo żałuje, że jestem jej córką i że ma ze mną tyle problemów. Powiedziała mi też, iż uważa moje zachowanie za chorobę psychiczną. Potem wyszła trzaskając drzwiami i od tamtej pory nie przyszła. Przestała też przynosić jedzenie.
Ona nie rozumie. Nigdy nie straciła kogoś tak ważnego, nie wie, jak to jest. Nie ma pojęcia, że tylko rany fizyczne pozwalają złagodzić cierpienie.
Mimo jej słów wciąż ją kocham. Dlaczego? Gdybyś tu był, wyjaśniłbyś mi.
Nigdy mnie nie kochała, zawsze uważała mnie za coś zbędnego. A tata? Taty nie ma. Jest na konferencji i nawet nie pyta, jak się czuję. Chcą mnie oddać do szpitala psychiatrycznego, by w końcu uwolnić się od 'problemu', pozbyć się zbędnego gówna, które tylko zawadza. Tak, tak właśnie wygląda nasza rodzina.
Ale przecież wiesz, więc czemu o tym piszę?
Bo może już zapomniałeś.
Teraz wybacz, Lena przyniosła pomarańczę.
Twoja na zawsze, Naty.

PS.: Ta tęsknota mnie rani.

*
"Jestem zmęczona trwaniem tu,
Stłumiona przez wszystkie me dziecięce lęki..."
*

1.04.2014 Madryt, Hiszpania
Najdroższy Leonie,
Tak dawno nie pisałam. Ale pewnie Tobie to nie przeszkadza, co? Nie widziałam celu w dalszym pisaniu, w końcu Tobie nie zależy.
Widzisz... Heroina. Jedno słowo, a tak wiele znaczy. Moje ręce całe w strupach - śladów po żyletce - znalazły nowego przyjaciela. Strzykawkę. Od dwóch tygodni biorę. I wiesz co?
Nic.
Nie pomaga. Nic kurwa nie pomaga. Mam ochotę roztrzaskać sobie głowę o ścianę. Może w tym miejscu, w którym nie ma już tynku? Tęsknota była zbyt wielka, nie wytrzymałam. Zaczęłam walić pięściami w ścianę, aż po moich dłoniach spłynęła krew. Gdyby nie Lena...
Od tamtej pory w ścianie widnieje niewielka dziura. Piękna, umazana zbrązowiałą już krwią.
Kokaina. Tego też próbowałam. Wciągałam przez dwa tygodnie. I nic. Też nic nie dało. Ból tylko się wzmożył. I dalej cierpię płacząc całymi dniami.
Miałam jeden dzień złości, krzyków, bicia. A potem.. Znów cisza. Zamknęłam się u siebie, w zasadzie ciągle jestem tu zamknięta. Jak zmarniały już słowik, który oduczył się śpiewać.
Jestem... Ale jakby mnie nie było. Bo już nie żyję. Tylko istnieję, to nie to samo. Nie czuję, Nie myślę, nie widzę... Śnię. Tak, to dobre wytłumaczenie. Najchętniej umarłabym. Tylko wiesz dlaczego nie mogę? Przez te Twoje zielone oczy. Za każdym razem kiedy trzymam żyletkę na nadgarstku widzę je w głowie.
A może w rzeczywistości?
W końcu... jesteś wytworem mojej wyobraźni, prawda?
Widzę jak płaczą, a każda szmaragdowa łza jest na wagę złota. Przynajmniej dla mnie. Nie mogę patrzeć jak te właśnie łzy wypływają z właśnie Twoich oczu. Jak rosa spływa z gładkich liści tulipanów, albo deszcz z młodych pączków drzew. I rzucam żyletkę przez pokój ponownie płacząc.
Widzisz co się ze mną dzieje?
Nie mogę się nawet zabić.
Więc co mogę?
Natalia

PS.: Ta tęsknota mnie dobija.

*
"Przez te wszystkie lata trzymałam Cię za dłoń,
A ty wciąż masz mnie całą."
*

22.04.2014 Madryt, Hiszpania
Najukochańszy Leonie,
Ciemność mnie przygnębia.
Rany po żyletce pieką.
Heroina się skończyła.
Od tygodnia myślę tylko o tym skąd wziąć pieniądze na kolejną działkę. Nie mam już pomysłów. Siedzę przed lustrem. Widzę bladą twarz, podkrążone oczy i sine usta.
Znowu dawno nie pisałam. Po prostu nie chcę Ci dłużej zatruwać Twojego nowego życia.
Czuję jeszcze głębszą pustkę. Już nie mam łez, wypłakałam wszystkie. Przestałam się ciąć, nie mam już miejsca. No i nie mam pieniędzy.
Wybacz te bazgroły, ale ręce zbyt mi się trzęsą. Jestem zbyt słaba, by utrzymać długopis. Jak widzisz pomarańcze nie wystarczą.
Wiesz, że piszę to wszystko zielonym długopisem? Tak, tak zielonym jak Twe oczy. Nie, trochę innym. Ciemniejszym, a może... jaśniejszym? Nie wiem już. Tak dawno nie widziałam Twoich oczu.
Oczy. Pamiętam, że były w odcieniu najczystszej, najgłębszej zieleni, jaką w życiu widziałam. Były błyszczące, dawały nadzieję. Podnosiły mnie na duchu. Tylko... Nie pamiętam ich.
Wiesz jak to jest?
Gdy coś, co nadaje sens Twojemu życiu nagle znika?
Nie mogę odtworzyć Twojej twarzy w mojej głowie. Nie wiem... Chyba wariuję. Czuję, jak się rozsypuję. Przyłóż ucho do mojej piersi, a nie usłyszysz dźwięku. Tak, przestało bić już dawno.
Wybacz, że kartka jest poplamiona. Nawet nie wiem od czego. Chyba zaschnięta krew. Tak, chyba tak. To było wczoraj. Nie, dzisiaj. Albo tydzień temu? Nie wiem. Wariuję Leon. Wariuję.
Ja.. Nie wiem. Daty mi się mieszają, dni zlewają się ze sobą, a Twoje szmaragdowe oczy... Wyblakły. Jak tamta stara fotografia.
Dlaczego Leon?
Dlaczego?
Kochająca Cię Naty

PS.: Ta tęsknota mnie dusi.

*
"Zwykłeś mnie urzekać
Swym niesamowitym blaskiem
Ale teraz jestem związana przez życie, które pozostawiłeś."
*

29.04.2014 Buenos Aires, Argentyna
Natalio,
Moje serce... już nie bije.
Mnie też już nie ma.
Moje szmaragdowe oczy wyblakły. Tak jak w Twojej głowie.
Co mam napisać? Czytając wszystkie listy płakałem plamiąc je jeszcze bardziej. Nie mogłem, nie chciałem... Wciąż wierzyłem, że się pozbierasz, że ktoś wyciągnie Cię z dna, na które oboje spadliśmy. Chciałem tylko, abyś była szczęśliwa. Chciałem, byś zrozumiała. Jestem nic nie wartym śmieciem, który rani wszystkie. Nie mogłem Ci wiele dać. Prędzej czy później odszedłbym, bo takie mam życie, tak właśnie robię. Jestem sukinsynem.
I tak byś cierpiała. Prędzej, czy później. Chciałem Cię od tego uchronić. Dlatego kazałem Ci wyjechać. Dlatego wtedy powiedziałem, co powiedziałem.
Widzisz, po naszym pierwszym spotkaniu... Ja naprawdę... Mieliśmy być przyjaciółmi. Bez uczuć, bez zobowiązań. Przyjaciele na zawsze. Więc dlaczego? Dlaczego musiałaś mnie pokochać? Czy nie rozumiesz, że ja nie mam serca? Jestem tylko kolejnym dupkiem, który bez sensu zniszczył Ci życie.
Nie, nie zacząłem nowego życia. Nie jestem w stanie. Myślałem, że tak będzie lepiej, gdy wyjedziesz. Zapomnisz o mnie i o tym całym syfie. Pokochasz kogoś wartego Twoich uczuć. Chciałem, abyśmy odnaleźli swoje drogi, byli szczęśliwi. Myliłem się.
I teraz to wiem. Wyjechałaś... I nagle wszystko straciło sens. Muzyka nie jest już muzyką. Jest pustym dźwiękiem przenikającym do głowy. Przyjaciele... Ostatnio widziałem ich w lutym, przed Twoim wyjazdem. Moje serce pękło.
I nagle zrozumiałem. Zrozumiałem, dlaczego tak cierpię. Bo nie byłaś dla mnie tylko przyjaciółką. Pokochałaś mnie, gdy byłem nic nie wart. Chciałem Cię wyleczyć z tej chorej miłości. Ale... ja też...
Zakochałem się w aniele, na którego nie zasłużyłem.
Którego nie dane mi było mieć.
Proszę skarbie, wybacz mi.
Leon

PS.: Kiedy wracasz do Buenos Aires?

*
"Tak mocno próbowałam wmówić sobie, że odszedłeś.
I chociaż wciąż jesteś ze mną
Przez cały czas byłam samotna..."
*

6.05.2014 Madryt, Hiszpania
Sz.P. Leonie,
Chcielibyśmy z wielkim smutkiem oświadczyć, iż w dniu 3 maja 2014 roku nastąpił zgon panny Natalii Perdido. Jej obrażenia były zbyt wielkie, by można było pomóc. Przyjmowanych przez pannę Perdido dawek narkotyków (heroiny i kokainy) organizm nie wytrzymał. Ponadto niedożywienie przyczyniło się do szybszej śmierci. Wysyłamy powiadomienie, gdyż było to ostatnią wolą naszej pacjentki. Prosiła również, by przekazać panu ten oto krótki list.

Z poważaniem Jacinto Gerardo Botello
ordynator szpitala Clinica Santa Elena, ul. La Granja 8
tel. +34 914539400

2.05.2014 Madryt, Hiszpania
Kochanie,
Czuję, że to koniec. Jestem w szpitalu.
Dlatego piszę ten list. Łzy już nie płyną.
Chyba pierwszy raz mam czystą kartkę. Tak. Nie wiem od czego zacząć. Te rany tak głębokie i wciąż żywe... Teraz jakby zniknęły. Czuję się taka wolna, wiesz?
Wyszłam z pokoju. Mały słowik znów się uwolnił. I przestało mi się mieszać w głowie.
A co ważniejsze... znów zaśpiewałam! Wczoraj, w karetce. Razem z Leną.
Muszę napisać coś, co doskonale wiesz. Zawsze wiedziałeś, dlatego kazałeś mi wyjechać. Kocham Cię. Tak strasznie Cię kocham. Nie jak przyjaciela, ale jak coś cennego, czego nie można stracić.
Wiedz, że jestem szczęśliwa. Bo o mnie zapomniałeś, ułożyłeś sobie życie.
Mam nadzieję, że też jesteś szczęśliwy.

Twoja i zawsze tylko Twoja Natalia

PS.: Ta tęsknota mnie zabiła.
PS*.: Znów pamiętam Twoją twarz. I głęboką zieleń Twoich szmaragdowych oczu.

*
"Teraz powiem co dla Ciebie zrobiłam,
Wypłakałam 50 tysięcy łez,
Krzycząc, oszukując i krwawiąc dla Ciebie,
A ty wciąż mnie nie słyszysz..."
*

Kartka spadła na ziemię.
Serce pękło.
A szmaragdowe łzy wciąż płynęły...


***
Witam :) Przybywam z One shotem, jednak dzisiaj udało mi się go skończyć :)
Pierwsza piosenka, której skrawki macie między listami to "My immortal" Evanescence, a ostatnia strofa jest z "Going under" również Evanescence.
Możecie mnie zabić.
Beznadzieja.
Dno.
Żal
Żal
Żal...
Cóż.. Uprzedzałam drastyczność.. Ale nie beznadziejność. Trudno, musicie to przeżyć.
To do usłyszenia!
Ana J.



12 komentarzy:

  1. O Boże.
    Ty też kochasz Leonaty? Ooo. Dorzuciłabym jeszcze moją słynną "pjonteczke" ale mi zbyt smutno.
    Dziwne, że jeszcze nie płaczę. Może za dużo nad tym myślałam, dlatego? Tęsknota, która zabija. Prawdziwa miłość jest piękna. Prawdziwa, czyli ta do końca. Końca... Właśnie.
    Nigdy nie rozumiałam sensu cięcia się. Naprawdę. Nie dlatego, że obecnie to upowszechniona czynność gimbusiarka wykonywana głównie dla szpanu, bo znam osoby, które robiły to "po cichu" naprawdę cierpiały. Ja po prostu nie wiem co to daje - ukojenie? W każdym razie taką osobę musi to bardzo boleć, bo zagłusza cierpienie nowym bólem. Ale to i tak nic w porównaniu z ranami w duszy. One się nie goją. Tylko miłość potrafi uleczyć - chyba, że to ona je spowodowała.
    Narkotyki, to wszystko jest dalekie od reszty. Kres czegoś, płonące szczęście - ale jedyne szczęście jakie tu było to te zielone oczy, które KIEDYŚ dawały tyle radości. Wspomnienia - to przez nie tak cierpimy. Ale nie można ich zabić. Są zbyt piękne.
    Tutaj podziwiam Lenę. Była przy Naty mimo wszystko. Zawsze. Najbardziej uderzył mnie w serce fragment, kiedy siadała przy drzwiach jej pokoju i czekała. Najpiękniejszy gest. Wyobraziłam to sobie. I wiesz? Chyba jednak płaczę.
    I ten dedyk, jeju, moje Leonaty <3
    Ale ich serca wciąż dla siebie biją. Tyle, że z innych stron...
    Życie układa się i tak. To smutne, bo niczym nie zawinili. Ale mieli siebie, kochali się najprawdziwszą miłością. Oni też wygrali. Mimo, iż na końcu sycili się jedynie krwią.
    Pamiętaj, że Cię kocham. I jak powiesz, że to beznadziejne to Ci strzelę parufką w łeb.
    Mój talencior kochany.
    Kocham kocham mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tu jeszcze wrócę napewno ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak zacząć jakiś sensowny komentarz ....
      Kochana ja poprostu nie wiem co powiedzieć wczoraj jak to czytałam o 23 byłam już bardzo śpiącą jednak twoje dzieło pobudzilo mnie i sprawiło że w moim oku pojawiły się łzy ( jestem wrażliwą osóbką więc zawsze jak czytam takie piękne i dramatycznie OS to rycze) no cóż mogę powiedzieć ci w tajemnicy że po przeczytaniu nie mogłam zasnąć. Leoaty..... uwierz mi lub nie ale pierwszy raz w życiu spotkałam się z tą parą i muszę przyznać się bez bicia że to właśnie dzięki tobie kochana zakochałam się w tej parze ( oczywiscie nie tak bardzo jak w naxi xD ale pominmy to ....)Ból, narkotyki...... to pocieszyciele bólu w tych czasach jak i w przyszłych czasach. Ale i tak największym przyjacielem osoby takiej jak przedstawiona w twoim opowiadaniu jest Natalia jest zyletka. Daje ona ukojenie, zapominanie o ranach wewnętrznych, poczucie takiego....spokoju? Narkotyki- można powiedzieć że to są takie rozweselacze, dają taką radość i pakują cie w stan eufori. Jednak czy w przypadku Natalii miało to jakiś sens? Straciła ona najważniejszą osobę w życiu, osobę która zawsze była przy niej, osobę dzięki której codziennie miała siłę, osobę dla której każdego dnia w stawała ale też ta osoba kazała jej wyjechać do Madrytu i dopiero po jej ucieczce zrozumiała jak bardzo ją kocha. Natalia pisała listy żeby się odreagować jednak nie oczekiwala odpowiedzi. ... to dla niej zbyt wiele z jego strony. Pisała w nich o tym w jakie bagno wpadła i jak się skoczyła, opowiadała mu co robi w ciągu dnia i jak bardzo tęskni za jego zielonymi oczami, płakała, popadla w depresje. ...na samo dno. Dopiero po kilku listach Leon odezwał się pisał w nim jak bardzo ją kocha że chce aby wróciła, jednak było już za późno ....ona umarła i już nigdy więcej jej nie zobaczy, mimo tego jak bardzo ją kocha.
      Kochana wrócę aby dokończyć. ... no wiesz szkoła wzywa -,-

      Usuń
    2. No powróciłam ♥ nie ma to jak powitanie w domu " o nie wróciła! " Kocham moją siostrę xD dobra trochę sobie pogadalam i powyżalałam a teraz przejdę do ciebie aniołku ♥Boże ( ja grzesznik xD) tyle emocji, bólu, cierpienia, tęsknoty i... żalu? Masz niesamowity talent który z dnia na dzień rozwija się coraz bardziej ( ale ja i tak nie wiem czy to w twoim przypadku możliwe skoro już jesteś tak wspaniała♥). Zakochałam się w tym Os z wielu powodów jednym z nich było to iż nie kończy się on happy endem wiem uznasz mnie za wariatke ale ja nienawidzę happy end ów dla mnie są bardzo przewidywalne i przereklamowane a tu ? Oryginalność bardzo cenie taką cechę którą posiadasz. Twoje dzieło było niesamowite masz tyle talentu ze to powinno być zakazane ! Jesteś moją inspiracją wiesz? ♥ Żal?! Dno ?! Nie no... jeśli jeszcze raz tak powiesz to którejś nocy przyjdę do ciebie i obudzisz się w niebie ( wtedy będziesz prawdziwym aniołkiem♥) nie no żartuje xD ale kochana powinnaś wreszcie w siebie uwierzyć i dać sobie do zrozumienia że masz wspaniały talent. Czy mnie oczy nie mylą ?! Czy tam na górze pośród tych wspaniałych pisarek widnieje mój nick? ! Czy może znasz inną Wiktorie.P ??? Jeśli jednak wzrok mnie nie myli to.... Dziękuję ci z całego mojego serca ci dziękuję. To moja pierwsza w zyciu dedykacja i to jeszcze na takim blogu i przy takim dziel ?! Impossible ...Kocham cie wiesz? ♥ hehe oglądam violette. .. pocałunek naxi xD znam go juz na pamięć xD dobra dobra nie zanudzam cię już i przepraszam za ↑ to ale... weny brak.
      Ps. Kocham kocham kocham.... najmocniej ze wszystkich ♥

      Usuń
  3. ciesze się że wstawiłaś chociaż treść jest prrzerażająca naprawde prawie się popłakałam więc czekam na troche weselszego o. s. lub rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, aniołku!

    Poczułam ogarniającą mnie melancholię.
    Nawet nie wiesz, jak chciałabym napisać nieco dłuższą wypowiedź.
    Niestety, dnia dzisiejszego nie jestem w stanie, wybacz.
    Dziękuję za to, niezwykle znaczące dla mnie wyróżnienie.
    Kocham cię, naprawdę.
    Bardzo, bardzo mocno.
    Natalia i Leon?
    Gdyby nie to, że jestem całym sercem oddana Naxi, mieliby moje poparcie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Buenos dias ! ;D
      Aaaaaaaaaaaaahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh <3
      Leonaty ? Ciekawe połączenie. Nawet mogłabym się do nich przyzwyczaić w serialu jak i w realu :)
      Ich miłość była taaaka taaaka prawdziwa i niespotykana. Po prostu jak czytałam te wszystkie listy Naty do Leona to aż mi się łzy do oczu cisnęły :///
      Nawet w takiej chwili matka Naty jej nie zrozumiała... To nie ludzkie !
      Przynajmniej miała Lenę :)
      Leoś też nie znalazł sobie kogoś innego do życia :) Nadal kochał Naty całym swoim smutnym, złamanym, cierpiącym sercem :/
      Mam nadzieję, że będzie więcej taaakich OS (z Natalią w roli głównej) <333
      W tej aktualnej chwili ryczę. Ryczę jak mała dziewczynka, która zgubiła się w parku. czemu ? Już wyjaśniam....
      Ten One Short wzbudził we mnie takie wspomnienia i uczucia.... Rozumiem Naty i Leona :/// Tak tak komentarz wgl nie am sensu, ale mam tyle odczuć co do tego OS i nie wiem co pierwsze napisać. Więc piszę bez składu i ładu. Myślę, że wybaczysz :)

      Panna Martin

      P.S. Moje całe zakrwawione serce należny do Naxi <3
      * P.S. Liczę na jakiś OS o Naty i Maxim :*

      Usuń
  6. Kotek, wrócę jutro, dobrze? <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże.... Genialne...
    Ale niestety....
    Po 4 liście już nie mogłam czytać więcej.
    Dlaczego?
    Bo bym się zaryczała ..... ;'C
    Kocham <3
    Blanco ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu : http://houseofania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy